Przed Nami kontynuacja wycieczki do Washington D.C.! CMOG, czyli Corning Museum of Glass było ostatnim miejscem, które zwiedzałem w tej części USA. Lecz żeby tam dojechać, czekała mnie dłuuuga droga. Z Washington D.C. przez Maryland i Pennsylvanie, aż do miejscowości Corning w stanie Nowy Jork. Jechaliśmy... parę godzin. Były przystanki, było spanie, było ok ;)
Jak zapewne się domyślacie, miejsce do którego zmierzałem, ma coś związanego ze szkłem, wyrobami szklanymi itp. rzeczami.
Muzeum było równie wielkie jak to National Air and Space Museum. Było gdzie, chodzić, co oglądać i o co pytać. Lecz, nie było zbytnio warunków do fotografowania, co odbije się na tym wpisie :(
Na samym początku, zaraz po wejściu do muzeum, pomaszerowaliśmy na pewien pokaz, prezentował, jak wytworzyć pewne cuda ze szkła, typu lampki, podstawki, czy też naczynia ozdobne.
Ruszajmy dalej!
Po zakończeniu pokazu udałem się na spacer po muzeum. Było gdzie chodzić, oj było...
Gdzie człowiek się nie spojrzał, wszędzie coś. Tu takie soczewki, tak jakieś wieeeelkie lustra, gdzieś indziej odbywał się pokaz o innej tematyce... Zajęcia na cały dzień, mówię Wam!
A całego dnia nie miałem... :(
Dlatego też, przedstawiam najciekawsze i w zasadzie jedyne zdjęcie z tego miejsca ;)
i opis soczewek |
Nie które rzeczy, potrafiły człowieka zatrzymać, gdyż było to coś, na wzór doświadczenia.
jedno z moich ulubionych, takie... artystyczne, prawda ? :D |
sporo rzeczy informacji odnoszonych było do lat wcześniejszych, tak więc można było załapać się na krótką, lecz treściwą lekcję historii ;) |
a tutaj taka ścienna wystawa, Czy każdy chemik chciałby taką w swojej sypialni ? :) |
Powolutku dobiega końca mój spacer po Corning Museum of Glass, a także dzień... teraz już tylko na noc do Hotelu... Trzeba się wyspać, koniecznie, bo...
Jutro Niagara Falls!
wyobraźcie sobie "ścianę" takich naczyń.... Nie mogłem jej zmieścić w kadrze, była taka wielka... A ustać przy niej, było doświadczeniem dość ciekawym, tyyyyyle mnie w odbiciach! |
3/4 wspomnianej ściany
Na koniec małe wspomnienie z Hotelu...
Był wieczór, głodny i zmęczony postanowiłem wziąć prysznic i coś zjeść...
Jako, że miałem ze sobą "coś" w puszce, pomyślałem, że czeka mnie uczta !
No i wszystko byłoby pięknie, gdybym miał ze sobą otwieracz do puszek...
No i wszystko byłoby pięknie, gdybym miał ze sobą otwieracz do puszek...
Głód był na tyle bezlitosny, że postanowiłem zejść do recepcji o 23 i zapytać o "can opener".
Niestety. Pani nie miała otwieracza do puszek, ale...
...miała noże! Myślę sobie "uff... jest ok, zjem."
Po czym pokazuje mi, gdzie owe noże są. Zadowolony podchodzę do stolika z myślą, jaki będę za moment szczęśliwy...
...nie byłem. Nie byłem, gdyż wiecie co tam było, wiecie ?!
Noooże, owszem.... ale PLASTIKOWE !
Dacie wiarę, że kobieta zaproponowała mi, abym otworzył puszkę plastikowym nożem?!
Ręce mi opadły. Podziękowałem jej za pomoc i wróciłem do pokoju...
Wiedziałem, że głodny nie zasnę, tak więc zdesperowany szukałem wyjścia z tej nędznej sytuacji...
... i znalazłem! :D
Najpierw wyparzone w wodzie z czajnika, a później bezlitośnie i wielokrotnie wbijane...
Jak to mówią, pragnienie nie ma szans! |
Wspominam ten hotel źle, również przez akcję z internetem.
Dialog między mną a recepcjonistką :
" R-Nie działa ? Ja Panu nie pomogę, nie wiem gdzie jest router...
Ja-Nie wie pani ? mhm, rozumiem. To co możemy zrobić? Skoro płacę, to chciałbym korzystać z tego, za co płacę, co oferujecie, prawda ?
R-wiem! Dam panu tutaj numer to technika, może pan zadzwonić i powiedzieć, że nie ma internetu, powinni przyjechać i coś zrobić...
Ja-czy ja dobrze rozumiem, jestem Waszym klientem i mam dzwonić po technika?
a jak w nocy padnie mi lodówka, to co wtedy ?
To był już koniec rozmowy. Po tym, jak dowiedziałem się, że mogę dzwonić, ale ze swojego telefonu całkowicie zrezygnowałem i udałem się na relaksujący, wieczorny spacer...
Już jutro czeka Nas Niagara!
Trochę treści, trochę zdjęć, trochę wspomnień... :)
Ale masz te przygody w tych hotelach i restauracjach..
OdpowiedzUsuńTe szkła na ścianie, bomba :)